Francis - Kenia
Francis Malimo Ukuro z Kenii jest podopiecznym klas, które naukę w naszej szkole rozpoczynały w roku szk. 2006/2007. Urodził się w 1999 r. Francis, gdy objęliśmy go opieką (tj. w roku 2006) , uczęszczał na zajęcia do „baby class” (odpowiednik naszej zerówki) w misji salezjańskiej w Korr. Dzieci przez dwa lata uczą się tam alfabetu w języku kiswahili i angielskim oraz ćwiczą umiejętność liczenia od 1 do 100, a także dodawania i odejmowania w zakresie 1-10.Rodzina chłopca zamieszkuje półpustynny obszar w północnej części Kenii. Żyje w bardzo trudnych warunkach. Wysokie temperatury powietrza (przekraczające 40° C), woda dostępna tylko z nielicznych studni, przedłużająca się susza, liczne choroby zagrażające zdrowiu i życiu mieszkańców, jak malaria czy AIDS, wymagają od miejscowej ludności podjęcia wielu wysiłków, by przeżyć z dnia na dzień. Brak dróg, stałego transportu, szpitali sprawia, że Koor jest praktycznie odcięty od świata. Najbliższe miasto, gdzie znajduje się poczta, sklepy i zaczyna się droga asfaltowa prowadząca do stolicy, to Isiolo, oddalone od Korr o 200 km.
Rodzina mieszka w prymitywnym domu zrobionym z patyków pokrytych skórą i kartonami, bez bieżącej wody, elektryczności i innego niezbędnego wyposażenia. Rodzice chłopca nie mają pracy, matka zajmuje się utrzymaniem domu i wychowaniem dzieci, a ojciec z najstarszym synem jest odpowiedzialny za niewielkie stado kóz i wielbłądów. W związku z tym, że jest to obszar półpustynny, pokryty piachem i kamieniami, nie ma możliwości uprawy ziemi. Pasterstwo jest jedynym zajęciem dającym szanse utrzymania.Typowa chata mieszkańców Korr, łatwo można ją przestawić w inne miejsce. Nauka alfabetu - najmłodsze dzieci układają litery z kamyków.
Edukacją dzieci w Korr zajmują się Salezjanie. Przy misji utworzono dwa przedszkola, dwie szkoły podstawowe, internat dla dziewcząt i chłopców , oratorium dla dzieci i młodzieży. Możliwości są skromne. Często wioski są bardzo oddalone od szkoły, którą nierzadko stanowi tablica rozstawiona pod drzewem, gdzie dzieci siedzą bezpośrednio na piasku i notują na tabliczkach trzymanych na kolanach. Od niedawna nauka w szkole jest bezpłatna, jednak dzieci nadal oczekują na pomoc ze strony misji, szczególnie te z odległych wiosek. Dzięki misji mają zapewnione miejsce w internacie oraz wyżywienie w szkole.Młodzież, która ukończyła szkołę podstawowa, bardzo często jest pozbawiona możliwości kontynuowania nauki w szkole średniej (wysokie czesne – ok. 300$, duża odległość od miejsca zamieszkania, nieregularny i drogi transport). Dlatego misja salezjańska planuje otwarcie szkoły średniej w Korr.
Kartka świąteczna
Rok 2008
Ks. Henryk Juszczyk przesłał nam roczną informację o naszym podopiecznym za rok szkolny 2007. Francis uczęszczał na zajęcia najstarszej grupy w przedszkolu działającym przy misji w Korr. Grupa chłopca liczyła 38 uczniów, głównie ze względu na niewystarczającą liczbę nauczycieli. Uczniowie pod koniec każdego semestru pisali 4 sprawdziany obejmujące wiedzę z matematyki, języka angielskiego, języka kiswahili i nauk ścislych. Dodatkowo do oceny końcowej liczyły się wyniki z zajęć praktycznych, jak przygotowywanie figurek z gliny oraz rozpoznawanie kształtów i kolorów. Z każdej części można było otrzymać maksymalnie 100 punktów, co łącznie dawało 600 punktów. Dzieci, które uzyskiwały promocję do klasy pierwszej, musiały zdobyć przynajmniej połowę punktów. Francis najchętniej uczył się nowych słowek z języka kiswahili, który obok angielskiego jest oficjalnym językiem w Kenii. Mocną stroną Francisa było także rozwiązywanie zadań matematycznych. Chłopiecu zyskał podczas testów końcowych 411 punktów, dzięki czemu znalazł się na 9. miejscu w klasie.
Ksiądz Juszczyk przekazał uczniom klas trzecich naszej szkoły w imieniu Francisa i jego rodziców serdeczne podziękowania za okazaną pomoc i otwarte serce.
Francis Uczniowie kl. I podczas spotkania z wolontariuszami
Kolorowe mundurki i plecaki z przyborami szkolnymi dla wszystkich uczniów zakupiono ze środków " Adopcji na odległość".
Rok 2009
Ks. Paul Antimi napisał w liście do nas:Drodzy Nasi Dobrodzieje!
Dziękuję za wysiłek wszystkim Wam z Polski, którzy poświęcacie się pomagając naszym dzieciom w misji DON Bosco na pustyni Korr.(....)Dla naszych podopiecznych nauka w szkole przestała być tylko marzeniem. Dzięki różnym zajęciom prowadzonym na misji możemy również doskonalić i kształtować rozwój fizyczny poprzez zespołowe gry sportowe. Organizowane spotkania młodzieży, dyskusje, trzymają nas razem i budują więzi międzyludzkie. Czujemy, że jesteśmy jedną rodzina chrześcijańską (...). Mamy także chór w naszym kościele, grupę taneczno-teatralną przygotowującą oprawę różnych uroczystości. Uczniowie najzdolniejsi pomagają słabszym w takich przedmiotach jak: swahili, matematyka, język angielski. Obecnie prowadzony jest cykl przygotowawczy dla grupy młodzieży, która w kwietniu 2010 przyjmie sakrament Bierzmowania. To około 150 osób (...).
Raz jeszcze w imieniu moich uczniów, współbraci i rodziców naszych podopiecznych wyrażam szczerą wdzięczność za każdą pomoc z Polski. Odwdzięczamy się pamięcią w modlitwie. Mamy nadzieję, że i nasi podopieczni, wzorując się na Was, pomogą osobom ubogim i będącym w potrzebie.
.